czwartek, 3 września 2015

Rozdział IV


-Jesteś pewna? –spojrzał się na mnie niedowierzająco.

-No oczywiście! –wykrzyknęłam z entuzjazmem. Nagle mocno się w niego wtuliłam. To była ta moja wielka radość! –Jak mogłabym tobie odmówić i to w takiej sytuacji?

-Dagmara się ucieszy. –przybliżył mnie jeszcze bliżej do siebie, no to teraz byliśmy całkowicie przykuci do siebie, lecz nagle się zerwałam, aby zapytać.

-No to kiedy weselicho? Mam nadzieję, że w Szaflarach.

-No ba! –na jego twarzy ukazał się wielki, szczery uśmiech, taki jaki właśnie pokochałam. -Tak szczerze to nie wiem kiedy. –zaczął się droczyć. –W samochodzie mam zaproszenie. –po tych słowach nic innego nie mogłam zrobić niż wybuchnąć śmiechem. –Żeby to szlag jasny trafił!

-Nie martw się. –objęłam go mocno i czule. –Mam nadzieję, że jest jeszcze czas, żebym w porę się dowiedziała kiedy.

-Dopilnuję tego. –dał mi buziaka w policzek i znów na jego twarzy zauważyłam ten uśmiech.

*
Dwa dni później, środa.

-Aneta? –zapytałam moją rozmówczynię.

-Tak. –odpowiedziała z potwierdzeniem.

-Jadę właśnie z zakupów i jestem w pobliżu, mogę wpaść po małą?

-No jasne, bez problemu. A już zdrowa, wszystko okej?

-Trochę jeszcze katar mi dokucza, ale nie narzekam. Coraz lepiej.

-No to się cieszę.

-Mamy jeszcze do pogadania. Nie martw się nic złego. –zaśmiałam się.

-No to do zobaczenia. –Aneta się rozłączyła.

-Pa. –odpowiedziałam odruchowo chociaż i tak już tego nie usłyszała.

Pchałam się samochodem przez to Zakopane jak nie wiadomo kiedy. 24 czerwca a już tyle ludzi! Trzeba się w końcu do tego przyzwyczaić, że lipiec-sierpień jest czasem nie do wytrzymania! Najlepiej unikać tego miasta, wyskoczyć gdzieś na wakacje w pobliskie strony, najlepsze rozwiązanie.

*
15 minut później już siedziałam na kanapie w salonie u Kuby i Anety. Tak dokładnie ta sama kanapa na, której zasypiałam na kolanach Maćka. Całkiem o nim zapomniałam! Cały czas jestem mu winna przysługę.

-No to opowiadaj, miałyśmy o czymś pogadać a ja nie mam zielonego pojęcia o czym. –zaczęła Aneta.

-Oj dużo do gadania. –zaśmiałam się i spojrzałam na nią w zamyśleniu o Dawidzie.

-O nie! –spojrzałam się na nią pytająco. –Znam to spojrzenie.

-No co? –już zbierało mi się na śmiech.

-Niech zgadnę, Dawid. –uśmiechnęła się do mnie. –To spojrzenia wskazuje tylko na jedno. –upiła łyk kawy i kontynuowała: -No gadaj co się stało?!

-Zadzwonił do mnie w poniedziałek. –zawahałam się. Poczułam dziwne uczucie, takie dalekie, nie bliskie… Tęsknota. –Chciał mnie odwiedzić, no to co? Nie zaprzeczyłam. Dawno się nie widzieliśmy.

-No i co? Jesteście znowu razem? –aż ruszyła się z miejsca, teraz siedziała i wpatrywała się we mnie. No tak, teraz czekała na jakieś opowiadanie, jak to ona. Zawsze ciekawska a zarazem pomocna!

-No jak!? Tak od razu!? –wykrzyknęłam oburzona. –Przecież…

-No a jednak, Maciek ci namącił w głowie. Wiedziałam. –wyszczerzyła zęby. A gdy tylko zobaczyła moją wkurzoną minę opadła na kanapę. Teraz to już ona sama nie wiedziała o co może mi chodzić.

-Weź teraz o nim nie gadaj! –parsknęłam.

-A jednak. –znów pokazała swoje białe zęby.

-Ty już się tak nie mądruj. –pokazałam jej język, aby się odgryźć. -Z Dawidem coraz lepiej, nie ukrywam. Będę jego osobą towarzyszącą na weselu Dagmary. –zamilkłam, mimika twarzy Anety momentalnie się zmieniła. Z wesołej na zaskoczoną, no kto by pomyślał, że po 3 latach rozstania taki numer.

-No to jednak dawne uczucia powracają.

-Może…

-No nie gadaj! Pamiętam jak ponad 3 lata temu byliście szczęśliwi, aż wam zazdrościłam. A prawda jest taka, że po waszym rozstaniu prawie się załamał. On ciebie naprawdę kochał, kocha! Nie ukrywaj, ty go też.

-Kochałam…

-Mów jak wolisz, ale nie ukrywam, że na tym weselu pani Gosia znów sobie pomyśli, że jesteście razem. A wiesz jak ona ciebie lubiła, kochała jak własną córkę. Nie wyobraża sobie nikogo innego u boku jej syna.

-Masz rację, ale co ja na to poradzę? –podniosłam głowę do góry, aby złapać jej wzrok, kiedy już to zrobiłam przymrużyłam oczy i przygryzłam mocno wargę.

-No weź pogadaj z Dawidem, to na pewno pomoże.

-Tak myślisz? –spojrzałam się na nią pytająco.

-No oczywiście, stara Aneta dobrze radzi.

-Weź nie przesadzaj. –zaśmiałam się.

-Nie przesadzam. –wyszczerzyła ponownie swoje zęby. –Pogadaj z Dawidem, zrobi to dobrze wam oby dwóm.

-Rozmawiałam…

-No i co? Sama widzisz co teraz się dzieje?

-No widzę! Weź teraz już mnie nie męcz z nim, porozmawiam jak będę gotowa.

-No to życzę powodzenia.

-Dziękuję! –rzuciłam chamsko.

-Rozmawiałaś może z Maćkiem? –w końcu wyrzuciła to pytanie z siebie, od początku rozmowy próbowała mnie o to zapytać.

-Nie. –rzuciłam krótko. –Co wy do niego macie? –zapytałam nerwowo, po prostu ich nie rozumiałam, Krzysiek a tu Aneta.

-Tak szczerze to nic. –zamilczała. -Myślałam, że coś więcej. –spojrzała się na mnie, wpatrywała się we mnie przez chwilę. –Nie no fakt, Dawid górą.

-Aneta! –krzyknęłam na całe pomieszczenie. Zdenerwowała mnie i to bardzo! Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nogi miałam jak z waty, ani rusz!

-No co nie ja jedyna tak myślę, pasowalibyście do siebie! No, ale jeszcze Dawid odgrywa jakąś ważną rolę to Maćka od razu wykreślasz. Daj mu szansę. –odczuła moją złość sama nią wybuchła.

-Gdzie jest Agata? –zapytałam ocierając łzy. Naprawdę zabolały mnie te słowa, niby nic a jednak. Dawid był kimś ważnym dla mnie, ale Maciek??? Dziwne uczucie mi towarzyszyło słysząc to imię, jak najszybciej musiałam z nim porozmawiać no i mu podziękować.

-No, ale Alicja! Przepraszam, nie chciałam, żeby tak było… -próbowała się ratować, ale ja nie miałam w ogóle ochoty z nią dłużej rozmawiać. Przesadziła jak na taką sytuację, muszę to przemyśleć.

-No gdzie jest Agata?

-W pokoju, bawi się z Hanią.

-Dziękuję.

-No, ale Ala! Nie chciałam.

-Porozmawiamy później, teraz muszę już iść. –rzuciłam po czym ruszyłam  do pokoju obok po małą. Chciałam jak najszybciej stąd wyjść.

*
20 minut później. Dopiero parkowałam samochód na terenie naszego domu. Nie ukrywam złość już trochę mi odpuściła, ale cały czas nie dawałam sobie zapomnieć o Maćku. Musiałam po prostu z nim porozmawiać i dowiedzieć się o co tak naprawdę chodzi… Już sama się pogubiłam w 
tym wszystkim.

Wyciągnęłam małą z samochodu, jej mina nie wskazywała na najlepsze. Była smutna, dawno jej takiej nie widziałam. Coś czułam, że to wszystko to moja wina…

-Mamusiu co się stało? –zamykałam akurat drzwi od samochodu, kiedy się na nią w końcu spojrzałam zauważyłam ten smutek w oczach. Brak radości, która zawsze jej towarzyszyła.

-Nie nic córeczko, po prostu trochę się zdenerwowałam na ciocię Anetę. To nic takiego. –przytuliłam ją mocno do siebie, czułam jej lekki strach i przejęcie. Była jeszcze mała, wcale jej się nie dziwiłam, nie byłą niczemu winna. To wszystko ja. –Przepraszam. –szepnęłam jej do ucha i pocałowałam w czółko. –To jak wszystko okej? –odchyliłam się od niej i zapytałam z przekonaniem.

-Tak.

-No to idziemy do domu, do wuja. –chwyciłam ją za rączkę i ruszyłyśmy w stronę drzwi.
Wchodząc do domu zatrzasnęłam za sobą drzwi, nie wiem dlaczego… Złość minęła, czyżbym chciała uświadomić osobą przebywającym w tym domu, że ja też mam uczucia, które dają mną sobie pomiatać. Pomimo tej miłej chwili z córeczką dalej nie byłam sobą. Musiałam natychmiast wyciągnąć informacje o Macieju od Krzyśka.

Weszłam do przed pokoju i już usłyszałam czyjś krzyk.

-Co się stało?!  -był to Krzysiek tylko on mógł to rozpoznać od razu…

-No dużo i nic…

-Oj Alicja, Alicja.

-Dobra musimy porozmawiać. –po chwili zajrzałam za siebie, stała tam Agata. –Mała, idź się pobawić do siebie. –podeszłam do niej dałam buziaka w czółko i bez żadnego wahania popędziła na górę.

-No to siadaj i opowiadaj. –ugładził ręką miejsce obok siebie. Szybko usiadłam obok niego i zaczęłam kontynuować.

-Byłam u Anety no i o wszystkim jej opowiedziałam, o tym weselu i w ogóle. Doszłam do wniosku, że muszę porozmawiać z tym Dawidem. Ale jest jeszcze Maciek, te słowa już mnie zabolały…

-Dlatego teraz wyglądasz jak wyglądasz. –tylko skinęłam głową a on mocno mnie przytulił. Wie co dobre. Ten jego braterski uścisk zawsze dawał mi pełno ciepła i otuchy, pomagał mi. Teraz właśnie też tak było. Nie wiem co by było gdyby go nie było przy mnie w najbliższym czasie. Na pewno bym się nie ogarnęła.

-Wiesz co, muszę z nim porozmawiać. Nie mam dalej zielonego pojęcia o co wam z nim chodzi… Pomożesz?

-No oczywiście, czego tylko potrzebujesz. –uśmiechnął się z lekkim smutkiem, był on wymuszony. Coś tutaj było nie tak

-Może tak numer telefonu co? Chyba muszę się jakoś z nim spotkać…

-Co ty taka pośpieszna?

-No chyba muszę się jakoś dowiedzieć o co wam wszystkim z nim chodzi.

-No to masz rację, tego to sama już musisz…

-No to dasz?

-Już daję tylko się nie denerwuj.

-Ja się denerwuję? –parsknęłam.

-No trochę. –powiedział wpatrując wzrok w ekran telefonu. –Przesłałem ci go wiadomością, nie masz za co dziękować.  –kolejny szczerzy do mnie te zęby.

-Dziękuję. –mocno go uścisnęłam, a następnie już wybrałam numer młodszego z braci Kot i 
wstałam, aby móc porozmawiać ze spokojem.

Kiedy już poczułam, że jestem w bezpiecznym miejscu wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach usłyszałam czyjś głos:

-Halo? –mój rozmówca, nie miałam nawet pewności czy to jest na pewno on wolałam się upewnić niż zaczynać rozmowę z jakimś nieznajomym czy nawet gorzej.

-Maciek? Tutaj Alicja. –strasznie się denerwowałam w ogóle nie wiedziałam od czego zacząć.

-No cześć. –rzucił miło.

-Mam prośbę, moglibyśmy się spotkać? –zapytałam go. Jeszcze nigdy się nie bałam tak odpowiedzi, nawet na maturze towarzyszyły mi lepsze emocje. Nie kojarzę jej najgorzej.

-No jasne.

-Mamy do pogadania. –rzuciłam chamsko.

-Może spotkamy się przed Krokwią?

-No okej, widzimy się za 30 minut. –rozłączyłam się, załatwiłam to jak chciałam, krótko.

-No to załatwione. –pochwaliłam się Krzyśkowi.

-To dobrze, ale ja na jego miejscu bym się bał tego spotkania.

-Oj nie! Krzysiek.. ty coś wiesz.

-A i owszem.

-Nie drocz się ze mną!

*
Siedziałam na ławce i czekałam na niego z niecierpliwieniem. Siedząc tak mijałam tysiące turystów z całej Polski a nawet dalej. A tu dopiero koniec czerwca…

Coś czułam, że tutaj nie będzie nam za dobrze do pozałatwiania wszystkich spraw. Za dużo latających fanek, które tylko oczekują na jedno. Złapać jakiegoś skoczka i wydusić z niego autograf i nawet więcej. Najwięcej takich osób zawsze wokół Macieja. Aż mi go żal jak tak pomyślę. Ten to musi mieć czasem trudne życie… No cóż, sam tego chciał, wybrał tą drogę, wiedział na co się pisze…  

*____*____*____*____*____*____*
 Witam was wraz z nowym rozdziałem w nowym roku szkolnym: 2015-2016!
I jak tam? 
Wiem, że dla niektórych z was jest to nowy etap w życiu, nowa szkoła, nowa klasa, nowe możliwości, nowe przedmioty no i wiele, wile innych nowych rzeczy. No nie ukrywam u mnie to samo... Gimnazjum w końcu zawitało!
Chciałabym, a na pewno byłoby mi miło jakbyście się ze mną podzieliły ciekawostkami z waszej szkoły, jak wam idzie itd. wiem, że to dopiero początek no, ale cóż. Ciekawska jestem, co ja na to poradzę.

A wracając do rozdziału. Obiecałam Maćka, no i się dzieje! Aneta namieszała, ale jak widać nie tylko ona.
Podoba się on wam w ogóle? Tak szczerze to trochę namąciłam, ale jakoś się zgrał w całość. Pisany w dużych odstępach, tak to jest... A wszystko można zgonić na jedną rzecz. Ten stres związany ze szkołą.
Czytasz - motywujesz
Komentujesz - jeszcze bardziej motywujesz

Myślę no i mam taką nadzieję, że pojawi się coraz więcej komentarzy, które będzie się miło czytać.. Pozdrawiam trzy dziewczyny, które są ze mną zawsze! Jesteście kochane!
Buziaczki kochane! :*




5 komentarzy:

  1. Nie tylko Ty się stresujesz szkołą :) Ja w tym roku piszę testy gimnazjalne i chodzę już na szpilkach. Nauczyciele już po pierwszych lekcjach pozapowiadali mi sprawdziany i kartkówka. To się zaczyna robić chore. Niby uczeń ma być spokojny, a tu się cały czas stresujesz. No dobra koniec mojego uzalania. W końcu jeśli się chce iść na dobre studia ( medyczne) to trzeba się wziąć w garść.
    Rozdział świetny !
    Stara miłość nie rdzewieje. W tym przypadku to stwierdzenie jest w tym rozdziale bardzo trafne. Dawid nadal coś czuję do Alicji, a ona chyba do niego. Widać to ponjej zachowaniu. Broni się przed tym, a jednak po tej 3 letniej rozlączę, jednak nadal ma w serduszku Dawida. Chociaż wolałabym , aby to był Maciek.
    Dzisiaj się dużo wydarzyło i mam nadzieję , ze się ułoży dobrze dla naszej bohaterki. Nie chciałabym , aby nie wyrobiłam sobie jakiś wrogów.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i duzooo weny życzę ;))
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie tylko Ty się stresujesz szkołą :) Ja w tym roku piszę testy gimnazjalne i chodzę już na szpilkach. Nauczyciele już po pierwszych lekcjach pozapowiadali mi sprawdziany i kartkówka. To się zaczyna robić chore. Niby uczeń ma być spokojny, a tu się cały czas stresujesz. No dobra koniec mojego uzalania. W końcu jeśli się chce iść na dobre studia ( medyczne) to trzeba się wziąć w garść.
    Rozdział świetny !
    Stara miłość nie rdzewieje. W tym przypadku to stwierdzenie jest w tym rozdziale bardzo trafne. Dawid nadal coś czuję do Alicji, a ona chyba do niego. Widać to ponjej zachowaniu. Broni się przed tym, a jednak po tej 3 letniej rozlączę, jednak nadal ma w serduszku Dawida. Chociaż wolałabym , aby to był Maciek.
    Dzisiaj się dużo wydarzyło i mam nadzieję , ze się ułoży dobrze dla naszej bohaterki. Nie chciałabym , aby nie wyrobiłam sobie jakiś wrogów.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i duzooo weny życzę ;))
    Pozdrawiam i miłego dnia życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to dobrze, że nie jestem sama. Tak w ogóle to powodzenia w tym roku szkolnym! Oby testy poszły ci dobrze. No i już na przyszłość życzę tobie tego, abyś dostała się na tą medycynę. I przyznaję ci rację z tym stresem, mówią żebyśmy byli na luzie i w ogóle a sami doprowadzają nas na skraj wytrzymania..
      Dziękuję za te miłe słowa kochana :*

      Usuń
  3. Rozdział przeczytany wcześniej, lecz nie było czasu skomentować. Wyszedł wspaniale! Robi się coraz ciekawiej. Dawid chyba nadal kocha Alicję, a co z nią...wydaję mi się, że czuję coś do Dawida, ale jednocześnie Maciek nie jest jej obojętny. Miała być miła rozmowa z Anetą, a tu kłotnia, myślę, że nie będą się długo gniewać. Jestem ciekawa co Ala chce powiedzieć Maćkowi, podobno chciała podziękować, lecz po rozmowie telefonicznej wynika, że pragnie z nim poważnie porozmawiać. Zobaczymy co wydarzy się dalej, byłoby bardzo fajnie, gdyby Alicja związała się z Maćkiem :) Ja tak samo jak ty rozpoczęłam naukę w gimnazjum. Nauczyciele, nowi znajomi bardzo fajni, tylko przeraża mnie ilość sprawdzianów. Pierwsze kilka dni szkoły za nami, byłam pewna, że lekcje będę luźne, a tu już masa diagnoz itp. z wszystkich przedmiotów, czasu brakuje na to wszystko, ale jakoś trzeba sobie dać radę. Życzę weny i powodzenia w szkole! Pozdrawiam, trzymaj się :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te miłe słowa kochana :*
      A co do szkoły to u mnie na razie okej, no nie ukrywam stres towarzyszył mi przez pierwsze dwa dni. Coraz lepiej. Na całe szczęście u nas jeszcze luzy. Ale się boję, że od poniedziałku się zacznie, może jeszcze niektóre lekcje na luzie, ale z resztą będzie jazda! Najgorsze jest to, żeby się przyzwyczaić... Pierwsza gimnazjum, no nie jest lekko. Trzeba się teraz wziąć do roboty i zbierać dobre oceny na ten pasek!
      A co do opowiadania to dużo o tym Maćku, leci trochę w kratkę, no fakt... Mile i źle, podziękowanie a trudna rozmowa.

      Usuń

Skomentuj i zmotywuj!